Nie dam nabić się w butelkę

Nosiłam je kiedyś na trzecie piętro w bloku, wcześniej musząc wytargać je z marketu, wtargać do autobusu, wytargać z niego i ponieść do bloku, na to trzecie piętro właśnie. Kupowałam te największe, żeby oszczędzić sobie fatygi. Bo większa to na chwilę dłużej starczy. Tak, „chwila” to kluczowe słowo. Te kilka litrów starczało tylko na chwilę. Wiadomo, studenci mają spore potrzeby, zresztą ludzie pracujący też. I tak to trwało kilka lat… Do czasu, kiedy pojawiły się one – domowe filtry do wody, które umieszczało się w zgrabnych dzbankach.

dafiJakiż to był piękny moment, kiedy wniosłam do domu dzbanek z zapasem filtrów. Nie kolejne 5 litrów wody, nawet nie jeden, lekki litr, tylko leciutki dzbanek i kilka podobnie lekkich filtrów, które miały mi starczyć na następnych kilka miesięcy filtrowania kranówki. Rewolucja, objawienie, cud! Tak, wtedy prawie tak się czułam. Okazało się, że wystarczy jeden dzbanek z filtrem, żeby mieć stale czystą wodę pozbawioną chloru i innych obrzydliwych rzeczy, które krążą w rurach.

Pamiętam, jak kiedyś taka jedna rura strzeliła w okolicy. Nie mieliśmy wody przez 2 dni. Pojawił się beczkowóz i dawna znajoma – pięciolitrowa butla z wodą. Trwało to na szczęście tylko dwie doby, ale po ponownym uruchomieniu wodociągu w dzbanku filtrującym znalazłam duże ilości opiłków metalu. MASAKRA. Wyobraziłam sobie, co by się stało, gdybym tę wodę nalała bezpośrednio do czajnika. Ech, strach się bać. No i tak to właśnie bywa z kranówką. Nigdy nie wiadomo, co tam dokładnie krąży. Dlatego filtry do wody to teraz podstawa.

Ja wiem, że są miasta, w których z kranu leci tak czysta woda, że można ją pić bez obaw. Słyszałam, że takie miejsca istnieją. Nie zmienia to jednak w żaden sposób faktu, że w każdej wodzie pompowanej do wodociągu miejskiego będzie chlor, którego ja nie zamierzam pić.

Dlatego od kilku lat kupuję tylko wkłady do filtrów wody i filtruję, pijąc potem wodę bez obaw. Gotuję w wodzie bez zanieczyszczeń organicznych, chloru i kamienia. Nie targam butli z wodą i nie wyrzucam ton plastikowych butelek. To naprawdę łatwe i przyjemne.

Nie dajcie nabić się w butelkę i filtrujcie :-)

Wpis powstał we współpracy z Dafi

Autor: ania

Udostępnij ten post przez

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>