Przez długi czas bałam się robić biszkopty. Opowieści o konieczności mieszania ciasta w jedną stronę, studzenia w odpowiedni sposób i generalnie zaklinania ich by nie opadły napawały mnie grozą. Kilka razy biszkopt mi też nie wyszedł, uznałam więc, że jest to wiedza tajemna do zgłębienia w odległym “kiedyś”. Aż w końcu trafiłam na ten przepis, z którego zawsze, ale to zawsze wychodzi mi piękny biszkopcik. Do tego nie muszę do niego zużywać tuzina jaj i oddzielnie ubijać białka, żółtka i inne bóg-wie-co. Jest prosty i niezawodny, pyszny, nie suchy, delikatny. Obecnie mój ideał – prosty biszkopt, który mi zawsze wychodzi. Robię go najczęściej z bitą śmietaną i truskawkami albo, jak ostatnio, z porzeczkami – mniam!
Składniki:
- 4 jajka
- 130g cukru
- 1/2 łyżeczki aromatu waniliowego
- 90g mąki pszennej tortowej
- 50g mąki ziemniaczanej
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
Przygotowanie:
- całe jajka ubić z cukrem na jasną, puszystą masę, dodać aromat i wymieszać
- na wierzch przesiać obie mąki z proszkiem do pieczenia i delikatnie ale dokładnie wymieszać
- ciasto przełożyć do tortownicy o średnicy ok 20 cm wyłożonej na dnie papierem do pieczenia (kładziemy papier na spodzie i spinamy blachę, brzegi papieru przycinamy)
- wstawić do piekarnika nagrzanego do 160ºC na funkcji termoobieg, piec przez 50 min., po wyjęciu z piekarnika odstawić do przestygnięcia
- ja dzielę potem ciasto na 2 krążki i przekładam bitą śmietaną(500 ml 30% śmietanki ubitej z 2-3 łyżkami cukru pudru i 2 śmietan-fixami), dekoruję owocami (truskawki, porzeczki, co kto lubi) i startą gorzką czekoladą
Smacznego!
Przepis na ten prosty biszkopt pochodzi z Małej Cukierenki, ale z jakiegoś powodu został z niej usunięty.