Polak Polakowi wilkiem… Sklepikarz konsumentowi wilkiem. Ile razy zdarzyło się Wam kupić przeterminowany produkt, nadgniły owoc, warzywo, czerstwy chleb, choć w sklepie była ich cała półka? Zakupy często robimy zmęczeni, po pracy, zamyśleni, często poruszając się po alejkach sklepowych na pamięć, odruchowo wrzucając zazwyczaj wybierane produkty. Ilu z nas sprawdza paragony pod względem zgodności cen z tymi znajdującymi się pod produktem? W końcu, ile razy okazywało się po wyjściu ze sklepu, że zapłaciliśmy za coś więcej, niż powinniśmy?
Nie chce nam się zazwyczaj wojować o kilka czy kilkadziesiąt groszy, a handlowcy się cieszą… Niektóre markety niestety nagminnie zapominają o aktualizowaniu cen. Jednak to nie jedyny grzech handlowca wobec konsumentów.
Mnie wkurza najbardziej ukrywanie świeżych produktów. Stare pieczarki przykrywające te świeże, zwiędłe ogórki i sałata na wierzchu, podczas gdy pod spodem znajdziemy te dopiero co wyjęte z chłodni. Skrzynka ze smutnymi, pogniecionymi pomidorami będzie zawsze na brzegu, po te ładniejsze trzeba zanurkować głęboko. Albo taki chleb… ten z kończącą się datą ważności będzie na brzegu. Świeższy znajdziemy w głębi. Tak, naszym przeznaczeniem jest kupowanie tego, co powinno leżeć na półce z przeceną albo do oddania za darmo. Jednak nie, polski handlowiec straci, nie da, zaoszczędzi. Wkurza mnie to niemożebnie. Dlatego grzebię, gmeram, sprawdzam i weryfikuję. A i tak, cholera, co pewien czas kupuję przez przypadek coś, co okazało się droższe niż wskazywała cena, starsze, niż przewidywałam i bardziej obmacane i nadgniłe niż wyglądało w sklepie.
Może zrobimy ranking marketów, które walą sobie w …, co?