Cholerne Tagliatelle

Wszystko zaczęło się od tego, że zapomniałam kupić pieczarki i ser. Planowałam zrobić boloński garnek. Takie danie jednogarnkowe od Winiar dla leniuchów. Pewnie część go kojarzy, dobre jest. Ale nie o tym, nie o tym. Byłam w sklepie, zapomniałam, zdarza się – choć przyznaję, że miałam nerwa, a zasuwanie z powrotem do sklepu przez błota i stosy psich kup wcale mi się nie uśmiechało. Zaczęła się praca koncepcyjna, czyli kombinowanie co można wyrzeźbić na obiad z tego, co się ma. Naleśniki – nie, kluski z truskawkami – nie, barszcz ukraiński – nie (trzeba na noc nastawić fasolę), ziemniaczana – nie, nic – nie. Dobra, tagliatelle. Planowałam je ze szpinakiem, ale jak szpinak, to muszę sama jeść: moja połówka antyszpinakowa. Więc coś innego, ok. Zaczęłam więc szukać w necie przepisu na tagliatelle i sprawdzać, czy mam składniki do poszczególnych przepisów. Okazało się, że mam do tagliatelli po grecku i z pomidorami, po prostu. Wybrałam jeden, wyglądał ok, dobrze rozpisana lista składników, przejrzałam sposób przygotowania. Lecimy. Mięso zmielone i wymieszane z cebulką i czosnkiem, makaron ugotowany, następny krok… dodaj mięso do makaronu. Yyyyy. Czyli co, taki tatar? Czytam jeszcze raz, zresztą, proszę:

“Makaron gotujemy al dente w osolonej wodzie, mieszamy z mięsem.” (nie, nie ma potem mowy o smażeniu ich razem…)

Może ja się nie znam na włoskich daniach, może Włosi mają swój makaron a la tatar, nie wiem. Ja jednak surowizny nie zjem, nie ma takiej opcji, dopiero kilka lat temu zaczęłam jeść śledzie marynowane, tatara może spróbuję przed śmiercią (wiem, wiem, podobno jest pyszny). Wrzuciłam więc tego włoskiego tatara na rozgrzany tłuszcz, dodałam pomidory z puszki, przyprawy, poddusiłam i wyszedł zacny sos.

Jaki z tego morał? Jeśli trafi się na przepis, w którym jakaś luka sprawi, że poczujemy się nagle jak w ciemnym otworze, to pooddychajmy sobie chwilę głęboko, możemy pospacerować po pokoju, usiąść, wstać i zabierzmy się za ten przepis po naszemu, według naszej intuicji. Spróbujmy – co nam szkodzi, może odkryjemy coś naprawdę super smacznego. No i składników szlag nie trafi i nas też nie.

 

 

Autor: ania

Udostępnij ten post przez

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>