Na pewno idzie w cycki

Podobno cukier uzależnia osiem razy bardziej niż cośtam, kokaina czy inne takie. Hmm, w takim razie potrzebowalibyśmy coraz więcej cukru i zdychali doświadczając jego braku. Organizm ludzki podobno nie rozróżnia cukrów, czyli jest fajnie zarówno jak wsuniemy łyżeczkę cukru kryształu, jak i wtedy, kiedy zjemy jabłko. No i wyobraźmy sobie, że ślinimy się każdego dnia na widok cukru kryształu w cukiernicy i wyżeramy go każdego dnia coraz więcej. Ej, coś tu nie pasuje. Faktem jest,  że słodycze, czekolada, wafelki, cukierki, babeczki i ciasteczka to zdecydowanie jest powód do ślinienia się! Ja co pewien czas mam wielkiego smaka na dobrego wafelka. Nie takiego suchego w środku, nie rozwarstwiającego się, nie nazbyt słodkiego. Najlepszy jest taki czekoladowy, chrupiący, pachnący, taki, który zatrzymuje mi czas na parę chwil, rozpuszcza się we krwi i robi mi dobrze.

Mam swoje ulubione wersje, wracam do nich ale też szukam stale czegoś nowego. Mam słabość do czeskich wynalazków, które najczęściej znajduję w małych warzywniakach osiedlowych czy innych pomniejszych kioskach spożywczych. Jednak nie o tym, nie o tym.

Dzisiaj będzie o znanych markach, które postanowiły, wodzić mnie na pokuszenie nowymi smakami. Prince Polo i Princessa. Pierwszy w wersji na maxa czekoladowej, drugi – tiramisu. Swoją drogą okazuje się, że kobiety mają hopla na punkcie tiramisu, więc kolejne firmy tworzą coś, co smak tiramisu próbuje udawać. Wiem z dobrego źródła, że następne w kolejce jest Karmi :-)

Wracając do wspomnianych poszerzaczy pośladków…

Prince Polo mocno czekoladowe

prince polo czekoladowe

i Princzeza

princessa tiramisu

Prince Polo – pyszotka, rzeczywiście czekoladowo bardzo. Przy tym nie za słodkie. Wielbiciele gorzkiej czekolady powinni być zadowoleni. Szkoda tylko, że to edycja limitowana i wafel bardzo trudno znaleźć. Jak już mi się to udaje to przyznaję, że kupuję kilka na zapas. A potem ślinię się na ich widok i oszczędzam, celebruję, kawę przystrajam specjalnie na święto zjedzenia wafelka.

Princessa – tiramisu tylko z nazwy niestety. Bardzo słabo wyczuwalny smak. Wafel wprawdzie delikatny, kruchy ale zdecydowanie brakuje mu wyrazistości. Naprawdę próbowałam to tiramisu wyssać z wafla, wyczuć smyrając językiem o podniebienie, wywąchać. Nie, zdecydowanie słabo czuć.

Zauważam, że Prince Polo wszystkie swoje wafle robi jak trzeba, zawsze smakują wyraziście. Czekolady nie żałują. Wszystkie ich propozycje mogę polecić. Tęsknię chyba najbardziej za tą z posypką z chrupek, która była w sprzedaży kilka lat temu. Kiedy spróbowałam tego magicznego wafelka poczułam się znów jak dzieciak, któremu ciotka z Austrii przywiozła cudo w kolorowej folijce i które to cudo jadło się krojąc po kilka milimetrów. Co za czasy…

Princessa kombinowała już nawet ze smakami owocowymi i cycków nie urywało z wrażenia. Niestety i tym razem ich pozycja pozostaje niezachwiana.

Autor: ania

Udostępnij ten post przez

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>