Nienawidzę się pocić

Nienawidzę, ale nie, że podczas ćwiczeń jakichś czy na dworze czy gdzie indziej się ruszając. Nienawidzę podczas choroby, czyli wypacać nie cierpię. Zalewać się pod kołdrą, przyklejać do ubrania i pościeli. Budzić się obślizgłym, odwodnionym, taką wydmuszką. NIENAWIDZĘ! Ale to działa… Gorączka spada, choróbsko wyłazi, lepiej jest człowiekowi. Tylko jak się spocić, czym się spocić? U mnie testuje się kilka naparów napotnych – na osobnikach dorosłych się testuje, te bardzo małoletnie na razie wypijają z mlekiem i też pomaga.

Czym więc się spocić/upocić/zapocić?

 – wersja lajt dla początkujących – domowy sok malinowy zalany gorącą (nie wrzącą) wodą

 – wersja dla wielbicieli ziołowej alchemii – domowy sok z czarnego bzu (gotowany przez pół nocy z pełnią księżyca, przy wyciu wilków – no prawie ;-))

 – wersja prawie hardcore – gorące mleko z masłem i miodem

 – wersja sado-maso – powyższa mieszanka plus czosnek

 – wersja wpizdu z przeziębieniem – kilka łyżek soku z czarnego bzu bez rozcieńczania, kanapka z czosnkiem, wszystko popite wersją “prawie hardcore”

Rezultat: w nocy się kleisz do materiałów Cię otaczających, a rano śmierdzisz czosnkiem, ale stwierdzasz, że czujesz zapachy i masz siłę stać na nogach, a nawet wyjść na miasto na parę godzin.

Na zdrowie i dobranoc ;-)

Autor: ania

Udostępnij ten post przez

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>