Napisane przez ania dnia 25 lis 2014 |
Zima to dobry czas na spełnianie słodyczowych marzeń, w końcu musimy mieć zapas tłuszczu, żeby nie było nam zimno No dobra, nawet poza zimą na pewno każdy z nas ma swoje ulubione polepszacze nastroju, małe słodkie cosie, które sprawiają, że ślina cieknie nam mimowolnie i wyglądamy jak na prochach wpatrując się w sklepową witrynę.
Zastanawiałam się jakie są moje słodko-zaśliniacze i mam swoich 5 typów, zaczynam od najmniejszego zaśliniacza…
5. Eklerka, ale nie taka z kremem, tylko z prawdziwą bitą śmietaną, z chrupiącym ciastem i czekoladą na wierzchu (moje ulubione są z cukierni Bizon, które można kupić w Stokrotce w Plazie w Lublinie)
4. Na miejscu czwartym Delicja biszkoptowa z brzoskwiniami czyli cienki biszkopt z nadzieniem z bitej śmietany z kawałkami brzoskwiń, obtoczony z brzegu w czekoladzie (najlepsze z cukierni Zbyszek w Lublinie), tutaj tylko przykład
3. Lody waniliowe od Grycana, musi być w nich jakiś uzależniacz…
2. kokosanki, takie w czekoladzie, mrrrr
1. I wreszcie coś, czego nie można kupić w cukierni… kakao, prawdziwe, mocne, pite około północy, przyrządzone nie przeze mnie
29 marzec 2016
Za lody i kawę też dałabym się pokroić Nie wyobrażam sobie dnia bez kawy, a w szczególności porannej…
8 kwiecień 2016