A będę wciskać, bo warto go mieć w domu, najlepiej na spirytusie, a co! Chodzi o propolis, czyli kit pszczeli – lepik, którego pszczoły używają do uszczelniania ula. Robią tak, aby zabezpieczyć gniazdo przed bakteriami, pleśniami i innymi zarazami egipskimi. Mają więc bardzo skuteczne naturalne drzwi antywłamaniowe, które my, ludzie, bardzo sprytnie im podbieramy (podobnie jak miód i mleczko pszczele; mają z nami przewalone te pszczoły).
Propolis znajdziemy w postaci pastylek do ssania, ale ja lubię go w formie magicznego wywaru na spirytusie – świetnie leczy rany. Z kitu można robić prawdziwe cuda, dzięki czemu możemy stosować go jako lek na: grypę, przeziębienia, zapalenia jamy ustnej, nieżyty żołądka, parodontozę czy jako środek wspomagający leczenie ran, oparzeń, odmrożeń, grzybic czy innych ohydności.
Pszczoły mają naprawdę świetne pomysły na twórczość własną, ale niestety w ostatnich latach kiepsko się miewają. Mądre głowy obwiniają o to opryski, nadajniki telefonii komórkowej i inne pomysły człowieka na zwiększenie swojego komfortu. Na szczęście jest jeszcze wielu zapaleńców, którzy kultywują pszczelarskie hobby, więc może nieprędko doświadczymy prawdziwego problemu braku pszczelego rękodzieła.
Więcej:
http://www.pasieka.rostkowski.info/propolis.html